AKTUALNOŚCI Drukuj

Recenzja - "Dawny powiat odolanowski na starych pocztówkach1887-1932"

Recenzja - "Dawny powiat odolanowski na starych pocztówkach1887-1932"
23 sierpnia 2013

Aktualności

2013-08-23

Recenzje - Czar dawnych pocztówek

- kronika.jpgDawny powiat odolanowski na starych pocztówkach 1887- 1932, pod red. Jacka Bartczaka, wydawca: Urząd Gminy i Miasta Raszków 2012. 220 s.

      Świat wokół nas zmienia się w niespotykanym w epokach wcześniejszych tempie. W największym stopniu dotyczy to wielkich miast, nieco wolniej przekształcająca się krajobrazy małomiasteczkowe czy wiejskie, jak też i codzienne życie ludzi. Album, przygotowany ostatnio z inicjatywy burmistrza Raszkowa, wart jest zainteresowania, gdyż zmiany te znakomicie dokumentuje. Wydanie wsparły samorządy okolicznych gmin: Odolanowa, Przygodzic. Sośni, Gminy Ostrów Wielkopolski.
    W dobie telefonii komórkowej i Internetu pocztówki odchodzą w przeszłość, ale przez sto lat były one istotnym elementem zarówno wymiany informacji, podtrzymywania kontaktów rodzino- towarzyskich, okazywania pamięci i szacunku dla innych jak i utrwalania w wymiarze fotograficznym obrazu szybko zmieniających się miejsc. W taki sposób pocztówka stała się nieraz, mimo wolinie cennym źródłem historycznym.
     Wydawnictwa, zawierające zbiory pocztówek (widokówek, kart korespondencyjnych) sprzed lat, ostatnio dość popularne traktuje się jako sentymentalny prezent dla osób związanych z danymi miejscami osobiście lub przez korzenie genealogiczne. A przecież dla pasjonatów historii szczególnie tej „małej”, „regionalnej”- ważna okazuje się ikonograficzna analiza, gdyż zaklęte są w tych fotografiach widoki przeróżnych małych ojczyzn, na ogół rzadko utrwalane. Tego rodzaju publikacje należy chyba traktować jako wydawnictwa źródłowe. Album opowiadający o powiecie odolanowskim z pewnością spełnia to kryterium. Obok reprodukcji ponad 200 pocztówek zawiera liczne komentarze które dotyczą nie tylko opisu prezentowanej ikonografii, ale także dziejów poszczególnych miejscowości. Z zainteresowaniem  czytelników  powinna się tez spotkać lektura dwóch rozdziałów wstępnych: Jacek Bartczak napisał O pocztówkach, powiecie i albumie, a Ryszard Mikołajczak przedstawił Szkic z historii pocztówki. O profesjonalnym podejściu autorów do tego przedsięwzięcia świadczy również umieszczenie w nim Indeksu  wydawców  i nakładców pocztówek zamieszczonych w albumie (66 pozycji), obszernej bibliografii (54 pozycje) i tłumaczenie tekstu wstępu aż ma sześć języków obcych (angielski, francuski, niemiecki, rosyjski, ukraiński i włoski). To ukazuje nam interesujący przekrój szerokich kontaktów międzynarodowych, jakie mają (lub pragną nawiązać) tamtejsze miasta i gminy, a także docenienie przez ich władze rangi autentycznie międzynarodowej promocji uwiecznionych na pocztówkach „małych ojczyzn”.
     Układ albumu jest logiczny. Jego ramę terytorialna stanowi historyczny już powiat odolanowski - jednostka administracyjna istniejąca w latach 1793-1932. Zmiany granic odzwierciedlają układ kolejnych części publikacji: w czterech pierwszych opisano oraz zilustrowano miasta i wsie z gmin, które w przeszłości składały się na to terytorium w okresie uwidocznionym w tytule albumu (Odolanów, Raszków, Sulmierzyce i Sośnie), w części piątej znalazły się pocztówki z terenów, które znajdowały się w jego granicach wcześniej (Ostrów Wielkopolski, otaczająca go gmina oraz gminy Przygodzice i Ostrzeszów), Szóstą częścią albumu jest suplement zawierający karty korespondencyjne z lat 1939-1945. W doborze „pocztówkowej” ikonografii autorzy nie skupili się na najlepiej udokumentowanych stolicach powiatu i poszczególnych gmin, ale uwzględnili tez 26 położonych wokół nich wsi.
      Czego to na pocztówkach nie utrwalono? Obok miejsc reprezentacyjnych, takich jak kościoły różnych wyznań, probostwa, rynki z ratuszami, gmachami Urzędów z najznamienitszymi kamienicami, widnieją  na nich szkoły, domy organizacji i klubów, drobno mieszczańskie sklepy (opisywane jako składy kolonialne lub sklepy towarowe), budynki banków, elektrowni, młynów, dworce kolejowe, poczty i wieże ciśnień, pomniki, pierwsze publiczne parki, jakże istotne (głównie dla męskiej części populacji) karczmy i oberże, dwory ziemiańskie i wiejskie chaty (przeważnie już murowane i kryte dachówkami), a nawet sielskie krajobrazy rolne i leśne.
    Chyba każda z zamieszczonych pocztówek może wzbudzić zainteresowanie uważnych czytelników. W moim subiektywnym odczuciu najciekawsze są trzy. Pierwsza z nich - z około 1910r. przedstawia Miejski sad owocowy z gazownią i kąpielką w Raszkowie (s.85), gdzie jakże dosłownie nowy industrialny świat wtapia się w stary, jeszcze wiejski krajobraz. Druga z pocztówek pochodzi z Nabyszyc z 1910 r. (s. 67). Przed tamtejszym budynkiem (szkołą?) zebrała się grupa mieszkańców, w tym szczęśliwy posiadacz roweru oraz żołnierz w mundurze niemieckim z dzieckiem na ręku i koniem trzymanym za uzdę, przypuszczalnie przebywający na przepustce w domu. Oryginalność  tego obrazu polega na tym, że osoby, które od pokoleń mieszkają w tej miejscowości, mogą odnaleźć nie tylko ówczesny wygląd Nabyszyckich zaułków czy swoich domostw, lecz również utrwalone na kliszy postacie osób im bliskich. Trzecia z kart (z 1905 r.) Rewir Leśny Krzyżaki (s.175) przez sześć fotografii fragmentów  wiejskiego krajobrazu przed i po zagospodarowaniu ukazuje nam pracowitość i ekonomiczną kulturę mieszkańców powiatu odolanowskiego sprzed ponad stulecia.
    Podczas studiowania albumu pojawia się refleksja: w jakim stopniu wygląd poszczególnych miejsc, utrwalonych przez fotografików przed 120 czy 70 laty, pozwala nam poznawać zachodzące w tym półwieczu przemiany, a jednocześnie tak ten świat z pierwszych komunikatów ikonograficznych różni się od tego z lat chronologicznie nam najbliższych. Uważny czytelnik różnice takie w recenzowanej publikacji z pewnością odnajdzie, szczególnie jeśli porówna najstarsze pocztówki z zamieszczonymi w suplemencie migawkami z lat II wojny światowej. Wyboistą drogę jaką przeszedł powiat odolanowski (i nie tylko on). Na przestrzeni zaledwie kilkudziesięciu lat, dokumentują ilustrację zamieszczone na wewnętrznych stronach okładki albumu. Pierwsza z nich przedstawia uroczyste wydarzenie z 1 października 1909r. gdy z Ostrowa do Odolanowa odjeżdżał ostatni dyliżans cesarskiej poczty konnej, druga zaś sielski i bardziej wiejski niż miejski krajobraz Raszkowa z kilkoma już wtedy archaicznymi wiatrakami w tle.
      Na pozytywną opinię zasługuje edytorska strona albumu. Iluminacje na okładce (prawie inkrustacje) zastosowanie kolorowej i bogatej ornamentyki zawsze mogą powodować niebezpieczeństwo otarcia się o kicz, lecz grafik (Paweł Frąszczak) i autor koncepcji albumu (Jacek Bartczak) potrafili ustrzec się od tego zagrożenia. Dla miłośników pięknej książki żywe barwy jednych pocztówek i sepia drugich, wraz z pedantycznie pod kątem upodobań prezentowanej epoki dobranym tłem, czcionką opisów i ozdobnikami, już samo przeglądanie albumu może uczynić prawdziwym przeżyciem estetycznym. Gdy pod uwagę weźmiemy jeszcze jakość papieru i poziom edytorsko – drukarski całej publikacji, to może się nasunąć porównanie z najpiękniejszymi książkami prezentowanej w niej epoki, w tym np. wydawnictwami sławnego Lipskiego. Brockhausa.
     Jedyna uwaga krytyczna – lub bardziej sugestia – może dotyczyć tego, że chyba warto byłoby w przypadku większej części pocztówek zamieścić jeszcze teksty, które wypełniały ich „korespondencyjny” rewers. One również stanowią interesujący cenny materiał do analizy obyczajów, radości i trosk przyszłych pokoleń, ich języka i konwenansów. Szczególnie o tych ostatnich nie wiemy zbyt dużo, a osób pamiętających savoir vivre sprzed kilkudziesięciu lat jest już bardzo niewiele.
    Na koniec można stwierdzić, że to interesujące wydawnictwo utrwaliło nie tylko obraz, ale też dzieje „małej ojczyzny” z wielokulturowej wówczas południowej części Wielkopolski. Możemy sobie też zadać nieco przewrotne pytanie: czy nasza epoka miliardów zdjęć cyfrowych, bezmyślnie „pstrykanych” prze miliony fotografów amatorów, będzie w stanie pozostawić więcej niż w tym albumie cennych źródeł historycznych i jednocześnie dzieł autentycznych artystów?

 Olaf Bergmann

Powrót